Nr 1 2021
według Ceneo
WYSYŁKA GRATIS!
Zamówienia od 99zł!
Najnowsze artykuły na blogu:

Akcesoria chłodzące dla psa - jak przetrwać z psem upalne lato?

Kolejny, gościnny wpis na naszym blogu napisała Ola, właścicielka przepięknego Springer Spaniela - Boro. Boro wyjątkowo źle znosi upały, więc postanowili przetestować dla nas dostępne w tej chwili w naszym sklepie akcesoria chłodzące. Jak zadziałały? Przeczytajcie. 

 

Lato to dla nas ze względu na temperatury bardzo ciężki okres. Boro łatwo się przegrzewa, męczy i odwadnia. Powodów ku temu może być bardzo wiele i nie do końca jestem w stanie powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Psiaki mogą przegrzewać się przez wzgląd na rodzaj, długość i kolor futra, wiek, predyspozycje rasowe lub osobnicze i masę ciała. Jako, że niesie to bardzo poważne skutki dla komfortu a nawet zdrowia pupili, ubiegłe lato było dla nas koszmarne. Spacery ograniczone do minimum, ciągłe chłodzenie Boro w basenie czy też na mokrym ręczniku, wymienianie wody w miskach praktycznie kilkanaście razy dziennie, a co najgorsze – brak treningów biegowych. Boro kocha aport ponad życie i zwyczajnie źle czuje się, kiedy nie może pędzić jak torpeda każdego dnia.

Dlatego w tym roku daliśmy się skusić i już od pierwszych upałów używamy chłodzących wynalazków dla psiaków. Ja, urodzony sceptyk, byłam nastawiona na kompletną klapę, ale od momentu wzięcia akcesoriów do ręki wiedziałam, że to musi się udać.

 

To co najważniejsze – nawodnienie psa

W ciepłe dni woda jest dla psa najważniejszą formą ochłody. My, właściciele, chcąc zadbać o komfort i zdrowie naszych pupili musimy wymieniać ją wtedy szczególnie często, bo połączenie śliny, resztek jedzenia i temperatury sprawia, że woda staje się mętna i po prostu nieświeża. Na przeciw wychodzi nam firma Trixie, która na rynek wypuściła miski chłodzące Cool Fresh na długo zatrzymujące chłodną temperaturę wody. Znajdujący się w zestawie wkład wsadzamy do lodówki na kilka godzin (oczywiście najlepiej i najwygodniej pozostawić na całą noc), następnie wyciągamy, umieszczamy pod miską, a pies przez kilka godzin może cieszyć się dostępem do świeżej i chłodnej wody. W naszym przypadku miska sprawdziła się fantastycznie. Boro mimo ciągle otwartych drzwi większość czasu spędza na dworze i to tam (oczywiście w zacienionym miejscu) ustawiamy miskę. Zaobserwowałam też, że odkąd mamy Cool Fresh pies coraz rzadziej pije wodę z basenu, która nie jest dla niego najzdrowsza. Miska utrzymuje niską temperaturę nawet 4-5 godzin, co według mnie jest bardzo dobrym wynikiem, szczególnie porównując go do działania zwykłych kostek lodu. Ja nie muszę się już martwić o jakość wody i wymieniać ją zanim jeszcze się skończy.

Tego typu akcesoria sprawdzą się u wszystkich psiaków, a szczególnie u tych spędzających większość czasu na dworze. Zadbają o naszego pupila, kiedy nie jesteśmy w stanie w ciągu dnia kontrolować świeżości wody, a jak wiadomo, to właśnie ona jest wtedy jedną z niewielu możliwości ochładzania psiego organizmu.

 

W lato przyda się miska chłodząca. Można do niej nalać wody lub podawać w niej jedzenie.

 

Chłodzenie psa podczas odpoczynku – mata i legowisko

Mata chłodząca to tegoroczny must-have wszystkich psiaków. Dostępna jest w wielu różnych rozmiarach i dwóch kolorach, a co za tym idzie trafi w gusta każdego człowieka. U nas sprawdza się doskonale. Mata Trixie zbudowana jest z segmentów wypełnionych (jak mniemam) żelem chłodzącym, dzięki czemu łatwo złożymy ją do mniejszego rozmiaru i zapakujemy na wyjazd z psiakiem. Prostota i bezpośredniość działania zdają egzamin w stu procentach. Złożoną matę wkładamy do lodówki, zostawiamy na kilka godzin i Voilà – już wszystko gotowe. Teraz tylko pozostało rozłożyć matę w ulubionym miejscu wypoczynku psa i nasz pupil może cieszyć się ochłodą przez najbliższe kilka godzin. Długość działania jest ściśle uzależniona od temperatury podłoża na jaką ją położymy, dlatego dużo bardziej polecam używać jej w pomieszczeniach niż na zewnątrz. Mata fantastycznie sprawdzi się na letnie wojaże samochodem. Wystarczy położyć ją na siedzeniu/w transporterze i trudy podróży w blasku słońca nie straszne naszemu pupilowi – warto o tym pomyśleć, kiedy nasze auto nie ma klimatyzacji albo na wakacje wybieramy się zatłoczonym pociągiem.

 

Każdy opiekun psa źle znoszącego upały powinien zaopatrzyć się w matę chłodzącą..

 

No ale co zrobić, kiedy pies nie z tych co by na podłodze leżeli? No i tu z pomocą przychodzi kolejny raz firma Trixie. Legowisko Cool Dreamer wygląda i działa jak każde psie łóżko, lecz z jedną małą różnicą – cały spód zajmuje jeden wielki wkład chłodzący. Zasada działania jest identyczna jak maty – wkład wyciągamy, chłodzimy i wsadzamy z powrotem pod warstwę wodoodpornego materiału. Legowisko wykonane jest poliestru Oxford, które nadaje mu brudoodporności i wodoodporności. Ta ostatnia jest dla nas szczególnie ważna, bo z legowiska Boro korzysta często bardzo ciepłymi popołudniami, towarzysząc nam przy grillu. Nie szczędzi sobie wtedy kąpieli w ulubionym basenie i taki mokry wbiega na legowisko. Boki/ścianki Cool Dreamer wypełnione są flauszem poliestrowym, a mówiąc wypełnione, mam na myśli na prawdę mega wypchane. Mimo tego legowisko jest rozbieralne, dzięki czemu z łatwością wypierzemy je w pralce. Na spodzie oprócz wyjmowanego wkładu chłodzącego znajdziemy piankę dodatkowo izolującą od strony podłoża, przez co żel zachowuje na dłużej swoją temperaturę.

 

 Oprócz mat chłodzących dostępne są legowiska chłodzące.

 

Chłodzące zabawki dla psa?!

Gryzaki ach gryzaki, jaki pies nie lubi sobie czasem czegoś pomymłać? Latem mogą wystąpić problemy z apetytem, niechęć gryzienia naturalnych przekąsek. Dla mnie to kompletnie zrozumiałe – pies przeżuwając zatyka sobie naturalną drogę ochłody, którą jest ziajanie. Zostają nam zabawki typu breathe through, które pozwalają psiakowi nieco wyżyć się, uspokoić a jednocześnie umożliwiają nieustanne dyszenie. Jest to opcja jak najbardziej dobra, ale są lepsze. Kość chłodząca od Trixie jest tego najlepszym przykładem. Początkowo nie za bardzo rozumiałam jak ma ona działać, a przede wszystkim jak sprawić, żeby chłodziła. Na szczęście w instrukcji wszystko opisane było krok po kroku – kość wystarczy namoczyć w wodzie tak, aby nasiąknęła, a następnie umieścić w zamrażarce na jakiś czas. Jaki? Wszystko zależy od temperatury tam panującej, ale myślę, że 2 godziny to absolutne minimum. Temperatura to ten czynnik o który nie musicie się obawiać – kość wykonana jest z naturalnego kauczuku, który nie wydziela żadnego zapachu, a i chłód czy gorąc mu nie straszne. Zasada działania jest bardzo prosta. Pies żując, gryząc, liżąc i w ogóle bawiąc się, powoli topi lód znajdujący się wewnątrz kości. Chłodzi się przez zlizywanie chłodnej wody, a dodatkowo dba o nawodnienie podczas zabawy. Miałam nieco obaw, ale Boro pokochał tę zabawkę. Zupełnie jak nie on – gryzie, skacze, bawi się jak szalony. Wydaje mi się, że to bezpośrednia zasługa wody, która dodaje zabawce atrakcyjności w oczach psa i na pewno choć trochę wpływa na ochłodzenie organizmu. A gdyby pójść o krok dalej i nasączyć kość czymś smakowym, na przykład rosołkiem? Myślę, że byłby to dziki szał i psiak wysysałby zawartość, aż by się uszy trzęsły. Co prawda jeszcze nie próbowałam takiego rozwiązania, ale chyba muszę  niech ma pieseł radość z życia.

 

Producenci oferują także zabawki chłodzące w formie gryzaków.

 

Małe prywatne jeziorko – basen dla psa

Jako dobrą, choć zdecydowanie nie najtańszą i nie najpraktyczniejszą, alternatywą jest specjalny psi basen. Dlaczego „specjalny”? Bo musi być wykonany z materiału, którego pies (raczej) nie przebije pazurami, nie przegryzie tak łatwo i przede wszystkim nie zrobi sobie krzywdy. Taki właśnie jest basen z Trixie. Jak z jakością wykonania jest, to nie mogę się wypowiedzieć – tego produktu fizycznie nie posiadam, ale znając tę firmę – wszystko na pewno stoi na najwyższym poziomie. Używamy jednak podróbki/zamiennika od innego producenta i z samego działania jesteśmy bardzo zadowoleni. Jest to idealne rozwiązanie dla nas, mieszkańców wsi, którzy niestety nie mają bezpośredniego dostępu do czystego jeziorka. Basen bezsprzecznie chłodzi psiaka przez bardzo długi czas, bo następuje to również podczas odparowywania wody z sierści czworonoga. Szczerze mówiąc wcale nie zdziwiłabym się widząc owy basen rozłożony na balkonie bloku. Wystarczy odpowiednio dobrać rozmiar, nalać wodę jakimś wiaderkiem i pies ma równe prawa do taplania się na świeżym powietrzu co podmiejskie burki  Segmenty, z których składa się basenik są o tyle fajne, że pozwalają dopasować kształt – serio, polecam spróbować.

 

Domowe sposoby na ochłodę dla psa

Nie planujesz zakupów, nie jesteś przekonany, ale widzisz, że twojemu psu doskwierają upały? Jest na to sposób. Nie byle jaki, domowy! A właściwie nawet kilka. Tak jak wcześniej wspominałam całe ubiegłe lato przetrwaliśmy bez absolutnie żadnych wymyślnych akcesoriów. Pomogły nam w tym przede wszystkim psie lody wykonane w całości z dozwolonych dla psa składników. Procedura jest bardzo prosta, bo polega na zblendowaniu dowolnie wybranych warzyw/owoców/mięsa i wody oraz zamrożeniu gładkiej masy. Bardzo ważne, żeby lody mrozić w formie płaskiego dysku, by pies nie był w stanie ich pogryźć i połknąć w dużych kawałkach. U nas świetnie sprawdził się smak rosołowy z dodatkiem całych kawałków gotowanej marchewki – nie wygląda najlepiej, ale pies szaleje z radości.

Kolejnym sposobem jest mokry, zimny ręcznik. Jak dla mnie korzystanie z tej metody niesie za sobą więcej negatywnych skutków niż pozytywnych. Po pierwsze, jeżeli mamy drewnianą podłogę, zostanie ona na 100% lekko zawilgnięta, a to może spowodować puchnięcie drewna i generalnie wtedy pozostaje ją tylko wymienić. Poza tym ręcznik chłodzi bardzo, bardzo krótko. W upalne dni jest to co najwyżej kilkanaście minut, więc efektywność żadna, zwłaszcza kiedy wychodzimy z domu i chcielibyśmy zabezpieczyć psa przed temperaturą. A co najgorsze – wszystko jest mokre. Ręcznik wyciśnięty do samego końca traci jakiekolwiek właściwości chłodzące, a mokry robi wielką kałużę na środku pokoju. Niestety podczas intensywnych prób w zeszłym roku nie udało mi się znaleźć złotego środka.

 

 

O Boro & Oli

Nasz blog powstał z potrzeby dzielenia się praktycznymi radami i konkretnymi recenzjami produktów dla psów i ich właścicieli. Obecnie działamy w tandemie, co bardzo niedługo się zmieni. Mieszkamy na podkrakowskiej wsi, wiedziemy bardzo spokojne życie, jedynie weekendy spędzając na spacerach po centrum z psimi kumplami. Stanowimy team – wszędzie gdzie tylko można jesteśmy razem. 

Poznaj ich lepiej: Boro & Ola

 

Komentarze

Nie znaleziono żadnych opinii

Nowa wiadomość